co Normanowie zrobili dla nas

podstawowym powodem tego było zniszczenie dawnej klasy panującej w Anglii. Przed 1066 r. krajem rządzili earlowie, ealdormenowie i thegnowie, których korzenie w większości przypadków sięgały odległej przeszłości. Krótkotrwały podbój Duński w 1015 r.wstrząsnął tą arystokracją i wysunął na pierwszy plan nowe rodziny, ale w przeważającej mierze pozostawały angielskie w swoim pochodzeniu i postawie.

Hastings, a następnie podbój Normanów, wpłynął na Anglię bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie

początkowo William planował utrzymać tych ludzi na miejscu. Chociaż niektórzy polegli pod Hastings-zwłaszcza bracia i zwolennicy Harolda – na dworze nowego króla w pierwszych latach jego panowania było jeszcze wiele anglosaskich twarzy, o czym świadczą świadectwa jego czarterów.

ale te wczesne lata były również naznaczone ciągłym angielskim buntem, któremu towarzyszyły brutalne represje Normanów. Notorycznie, po Wielkiej rebelii w 1069 roku, William spustoszył całą północną Anglię, powodując powszechny głód i liczbę ofiar śmiertelnych przekraczającą 100 000: tak zwane „Harrying of the North”. Była to niewielka część populacji kraju, licząca około 2 milionów mieszkańców.

szkody dla arystokracji były natomiast znacznie bardziej kompleksowe. Do czasu, gdy dane dla Domesday Book zostały zebrane w 1086, elita została prawie całkowicie zniszczona: z około 500 najlepszych osób wymienionych w ankiecie jako dzierżawcy króla, tylko 13 miało angielskie nazwiska, a z około 7000 subtenantów nie więcej niż 10 procent było tubylcami. Arystokracja anglosaskiej Anglii została niemal całkowicie zmieciona-zabita w bitwie, wygnana na wygnanie lub zmuszona do istnienia w tłumionych okolicznościach.

w ich miejsce pojawiła się nowa klasa rządząca, wywodząca się z kontynentu. „Anglia, „lamentował kronikarz William z Malmesbury na początku XII wieku,” stała się miejscem zamieszkania cudzoziemców i placem zabaw władców obcej krwi. Żaden Anglik dziś nie jest hrabią, biskupem czy opatem; wszędzie nowe twarze cieszą się bogactwem Anglii i gryzą jej funkcje życiowe.”

zastąpienie jednej klasy rządzącej inną miało głębokie konsekwencje dla kraju. Anglicy i Normanowie byli całkiem różnymi narodami, którzy nie tylko mówili różnymi językami, ale także mieli zupełnie inne poglądy na temat sposobu rządzenia społeczeństwem. Na początek oczywisty, praktyczny przykład, mieli różne tryby i metody walki. Jak pokazała Bitwa pod Hastings, elita angielska nadal wolała walczyć pieszo, ciągnąc swoje armie do postaci słynnego „muru tarczowego”, podczas gdy normańska arystokracja wolała wyruszyć do bitwy zgodnie z modą swoich frankijskich sąsiadów. Ważniejsze od takiej taktyki kawalerii było wprowadzenie zamków. Te nowe fortyfikacje rozwijały się w całej Europie Zachodniej od przełomu drugiego tysiąclecia, ale oprócz kilku zbudowanych za panowania Edwarda spowiednika, nie widziano ich w Anglii.

wszystko to zmieniło się wraz z nadejściem Normanów. „Budowali zamki daleko i szeroko w całym kraju” – płakała anglosaska Kronika w 1066 roku, ” uciskając nieszczęśliwych ludzi.”Według konserwatywnych szacunków, około 500 zostało założonych w Anglii i Walii przed 1100 rokiem, większość z nich zasadzono w latach bezpośrednio po inwazji, jako pierwsze pokolenie osadników. Pomyśl o prawie każdej słynnej średniowiecznej Angielskiej twierdzy-Windsor lub Winchester, Newcastle lub Norwich, Rochester, Lincoln lub York – i są szanse, że powstała za panowania Wilhelma Zdobywcy.

chociaż większość z tych miejsc została zbudowana w stylu motte-and-bailey z drewnianymi ścianami i budynkami, niektóre zawierały wielkie kamienne wieże. Te zbudowane przez zdobywcę w Londynie i Colchester, a przez jego największych zwolenników w miejscach takich jak Richmond i Chepstow, były na skalę nigdy wcześniej nie widzianą w Wielkiej Brytanii. Nawet Rzymianie, których imperialny styl król i jego dworzanie starali się naśladować, nie budowali w Brytanii tak wysokich wież.

skala rewolucji architektonicznej była jeszcze bardziej widoczna w odbudowie kościołów. W 1066 Anglia miała tylko jeden kościół romański: Opactwo Edwarda wyznawcy w Westminsterze. Następnie angielscy nowi prałatowie kontynentalni rywalizowali ze sobą w szale wspaniałej odbudowy, niszcząc i zastępując to, co uważali za przestarzałe miejsca kultu. Do czasu śmierci Wilhelma w 1087 r.prace nad dziewięcioma z 15 katedr Anglii były bardzo zaawansowane, a do czasu śmierci jego syna Henryka I w 1135 r. wszystkie 15 katedr zostały całkowicie odbudowane. Podobnie jak w przypadku wież zamkowych, skala była bezprecedensowa – Nowa Katedra w Winchester, rozpoczęta w 1079 roku, była większa niż jakikolwiek inny kościół na północ od Alp – a szybkość była zdumiewająca. Była to największa rewolucja w historii angielskiej architektury kościelnej.

uderzające były te zmiany, prawdopodobnie najbardziej głębokie i trwałe konsekwencje podboju powstały, ponieważ Normanowie mieli nowe podejście do życia ludzkiego. Nadal często czytasz, że wprowadzili feudalizm do Anglii-stwierdzenie, które większość dzisiejszych mediewistów uważałaby za bezsensowne, ponieważ termin został wymyślony w XIX wieku i żaden z historyków nie może się zgodzić co do definicji. Wydaje się, że Normanowie wprowadzili bardziej precyzyjnie zdefiniowaną formę służby wojskowej, a z pewnością wprowadzili do wielu części Anglii bardziej uciążliwą formę panowania. Domesday Book pokazuje w wielu powiatach ogromny spadek liczby osób zaklasyfikowanych jako wolne. Na przykład w Bedfordshire w 1066 r.było 700 wolnomularzy, ale w 1086 r. ich liczba spadła do zaledwie 90. Słynny wpis Domesday dla Marsh Gibbon w Buckinghamshire zauważa, że angielski rolnik, Æthelric, kiedyś trzymał swoją ziemię swobodnie, ale teraz trzyma ją „w ciężkości i nędzy”.

mimo to, nawet gdy uprzykrzali życie tym, którzy kiedyś byli wolni, Normanowie dramatycznie poprawiali losy tych, którzy ich nie mieli. Przed 1066 Anglia była społeczeństwem posiadającym niewolników i handlującym niewolnikami. Dla współczesnych umysłów różnica między niewolnikiem sprzed podboju a poddanym po podboju może wydawać się znikoma, ale dla tych, którzy doświadczyli obu warunków, istniała różnica: bycie niewolnikiem było o wiele gorsze niż bycie służalczym chłopem.

nawet gdy uprzykrzali życie tym, którzy kiedyś byli wolni, Normanowie dramatycznie poprawiali losy tych, którzy nie

niewolnicy byli w zasadzie ludźmi, z nie większym statusem niż bestie, które stały na polu. Mogli być sprzedawani pojedynczo, oddzielani od swoich rodzin, karani biciem, a nawet zabijani przez swoich panów, jeśli uznali, że popełnili przestępstwo: niewolników męskich kamienowano, kobiety palono. A ich liczba nie była znikoma. Szacunki są różne, ale co najmniej 10% ludności Anglii było niewolnikami w 1066 roku, a niektórzy uczeni sugerują, że liczba ta mogła wynosić nawet 30%.

we współczesnej Normandii natomiast niewolnictwo należało do przeszłości. Normanowie, jako potomkowie Wikingów, byli niegdyś handlarzami niewolników par excellence; Stolica Normanów, Rouen, miała kiedyś kwitnący międzynarodowy rynek niewolników. Wzmianki o tym rynku pojawiają się jednak na początku XI wieku, podobnie jak dowody na niewolnictwo w całym Księstwie. Zanim Wilhelm został księciem w 1035 r., niektórzy Normanowie – szczególnie kościelni – aktywnie potępiali go.

W związku z tym niewolnictwo gwałtownie spadło w Anglii po podboju. Domesday Book pokazuje, na przykład, 25 procent spadek liczby niewolników w Essex między 1066 i 1086. Kronikarze podają również, że Wilhelm zakazał handlu niewolnikami, działając pod naciskiem swego wieloletniego wychowawcy moralnego, Lanfranca z Bec, który po podboju został arcybiskupem Canterbury. Zakaz był wyraźnie skuteczny, ponieważ w następnych dziesięcioleciach niewolnictwo wymarło. Ostatni Sobór kościelny potępiający „ten haniebny handel, którym w Anglii sprzedawano ludzi jak zwierzęta” miał miejsce w 1102 roku, a na początku XII wieku praktyka trzymania i handlu niewolnikami zdaje się całkowicie zanikać. „Pod tym względem, „napisał zakonny pisarz Lawrence Z Durham w 1130 roku,” Anglicy uznali, że obcokrajowcy traktowali ich lepiej niż traktowali samych siebie.”

to lepsze traktowanie było widoczne również pod innym względem, co można streścić jednym słowem: rycerskość. W XI wieku Rycerstwo nie miało nic wspólnego z późniejszymi perwersjami, takimi jak układanie płaszczy w kałużach dla pań, czy zapraszanie wroga do oddania pierwszego strzału. Oznaczało to, zasadniczo, nie zabijanie wrogów po ich pokonaniu. Zdobywca mógł być dziki w swojej walce, ale gdy jego przeciwnicy polityczni poddali się, uwięził ich lub wysłał na wygnanie. Czasami nawet pozwalał im odejść wolno w zamian za obietnicę przyszłej wierności.

wszystko to było obce Anglii, gdzie normą do 1066 było rozprawianie się z politycznymi rywalami poprzez zabijanie ich. Æthelred Niegotowy (c968–1016) objął tron Angielski po zamordowaniu swojego przyrodniego brata, Edwarda Męczennika, a później wyeliminował kilku swoich wrogów w podobny sposób. Jego następca, Król Cnut, rozpoczął swoje panowanie w 1016 roku krwawą czystką angielskiej arystokracji. Nawet za panowania Świętego Edwarda spowiednika morderstwo można było ujść na sucho, o czym przekonali się północnoumbryjscy szlachcice, którzy przybyli spędzić Boże Narodzenie 1064 roku na dworze, gdy zostali zaatakowani na rozkaz królowej.

wszystko to zmieniło się po 1066. „Nikt nie ośmielił się zabić drugiego,” powiedział Kronika anglosaska, ” bez względu na to, jakie zło mógł mu zrobić.”Za panowania Zdobywcy stracono tylko jednego wysoko postawionego Anglika, Earla Waltheofa z Northumbrii, który został osądzony zgodnie z”prawami Anglików”. Waltheof, ścięty pod Winchesterem w 1076 roku, był ostatnim hrabią straconym w Anglii do 1306 roku. Od 1066 r. egzekucje szlachty były niezwykle rzadkie, a Rycerstwo stało się tabu, które złamałeś na własne ryzyko, jak później odkrył morderczy król Jan. Innymi słowy, podbój Normanów zapoczątkował prawie dwa i pół wieku rycerskiej powściągliwości.

nagłe zastąpienie jednej rządzącej elity inną oznaczało, że te nowe postawy wobec niewolnictwa i zabijania politycznego zostały szybko przyjęte w Anglii. Poza granicami Anglii nie doszło jednak do takiej rewolucji, która miała głębokie konsekwencje dla historii Wysp Brytyjskich. Do 1120 roku angielscy kronikarze, tacy jak William z Malmesbury, patrzyli na swoich walijskich, szkockich i irlandzkich sąsiadów świeżym i krytycznym okiem, zauważając z niesmakiem, że nadal mordują i zniewalają siebie nawzajem. Tacy ludzie uważani byli za barbarzyńców – po raz pierwszy rozróżnienie to zostało wprowadzone w brytyjskiej polityce. Nowe postawy Normanów stworzyły dla Anglików poczucie moralnej wyższości nad ludami celtyckimi, co pomogłoby usprawiedliwić i wzmocnić ich własne agresywne przedsięwzięcia kolonialne wobec tych ludów w następnych stuleciach.

nic z tego nie ma na celu obrony podboju Normanów. Cena takiej zmiany była dla wielu Anglików niezmiernym bólem. Jednym z efektów, które w tym czasie były bardzo opłakiwane, była utrata artystycznych skarbów. Anglosascy rzemieślnicy słynęli ze swoich umiejętności w obróbce metali szlachetnych, ale prawie wszystkie artefakty, które stworzyli, zostały wywiezione jako łup lub przetopione, aby zapłacić najemnikom. I chociaż możemy podziwiać romańskie kościoły po 1066 roku, te zniszczone, aby zrobić miejsce dla nowych, w wielu przypadkach stały przez wieki. – My Nędznicy niszczymy dzieło świętych-płakał w 1084 R. biskup Wulfstan Z Worcester, obserwując zrywanie dachu ze swojej starej katedry-myśląc w naszej bezczelnej Dumie, że je poprawiamy.”

chociaż wpływ podboju na język angielski jest obecnie postrzegany jako pozytywny, ze starym angielskim wzbogaconym tysiącami francuskich słów pożyczkowych, niewielu Anglików w tym czasie mogło go postrzegać w tak łagodnych kategoriach. Przez co najmniej dwa wieki przed 1066 rokiem, od czasów króla Alfreda, język angielski był używany nie tylko do pisania tekstów religijnych, ale także do sporządzania dokumentów rządowych. Wkrótce jednak po podboju Kancelaria Królewska przeszła na łacinę, a z czasem także skryptoria domów zakonnych, zrywając żywotny związek między duchowieństwem a świeckimi. „Teraz, gdy nauka jest porzucona, a lud zagubiony”, napisał anonimowy angielski autor w połowie XII wieku, ” teraz jest inny naród, który uczy nasz lud.”

wreszcie, przejęcie Normanów pociągnęło za sobą ogromną utratę życia: tysiące, którzy polegli pod Hastings, były tylko początkiem. Niektórzy angielscy obserwatorzy, patrząc wstecz kilka pokoleń później, widzieli pozytywne zmiany wprowadzone przez Normanów, ale dla tych, którzy przeżyli to doświadczenie, podbój czuł się, jakby ich świat dobiegł końca. „Wszystko szło zawsze ze złego na gorsze” – westchnęła Kronika anglosaska z 1066 roku. „Kiedy Bóg zechce, niech koniec będzie dobry.”

Marc Morris jest autorem Williama I: Zdobywca Anglii (Penguin, 2016) i podbój Normanów (Windmill, 2013)

Reklama

ten artykuł został opublikowany po raz pierwszy w listopadowym wydaniu BBC History Magazine

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.