Lessons Learned from My Long Trail Thru-Hike Attempt

wcześniej tej jesieni spędziłem dwanaście wspaniałych, bolesnych dni próbując end-to-end thru-hike na Long Trail Vermontu jako mój pierwszy w historii solowy backpacking trip. Zacząłem w Williamstown, Massachusetts, i ożenił się z Warren jedenaście dni później, gdzie ostatecznie postanowił zakończyć moją wędrówkę.

Ale metryczny Tyłek-tona deszczu, silny wiatr i śliskie warunki—nie wspominając o mojej niezbywalnej 21-dniowej osi czasu-sprawił, że utknąłem między skałą a twardym miejscem (na szczęście, nie dosłownie).

od kilku tygodni jestem w domu w Nowym Jorku. Nie minął dzień, w którym nie myślałem o moim czasie na długim Szlaku. To było piękne doświadczenie i wiele się z niego nauczyłem. Gdybym miał szansę na podróż w czasie do mojego naiwnego ja przed szlakiem, oto, co powiedziałbym przeszłości-mi zrobić inaczej i co bym zachował to samo.

co bym zrobił inaczej

nie spiesz się. Nie śpiesz się. Nie, nawet więcej.

średni czas na zakończenie wędrówki długim szlakiem wynosi 21 dni. Jestem przeciętną osobą-w zasadzie w miarę sprawną – więc przeszłam-przekonałam się, że 21 dni to dużo czasu. Ale gdybym dał sobie więcej czasu, mógłbym przeczekać burze w mieście i wrócić, kiedy minęły.

zamiast tego, mając tylko 21 dni na wędrówkę, nie mogłem sobie pozwolić na więcej niż jeden dzień zero. Poza nocną wędrówką, której zdecydowanie się sprzeciwiałem, mój dzienny przebieg, aby zrekompensować wiele zer, stałby się nie do pokonania z trudnym północnym terenem.

Zdjęcie turysty na szczycie wieży widokowej z drzewami i górami w tle

pomijając logistykę, opowiadam się za poświęceniem czasu, bo … cóż, jest przyjemniej. Mimo że moje doświadczenie było ogólnie Zabawne, zawsze miałem ten mały dokuczliwy głos z tyłu mojego umysłu mówiący mi, że jeśli nie zrobię Mil, nigdy nie skończę na czas.

w dni zaopatrzenia poczułem tykający zegar, gdy spieszyłem się, aby wrócić na szlak. Byłoby o wiele łatwiej na moim ciele, zbyt, gdybym mógł wziąć kilka dni lżejsze przebieg w kierunku początku, a nie będzie gorąco przez bramę z 13 i 14 mil moje pierwsze dwa dni.

nie powinienem się tak stresować przebiegiem. Oczywiście niektórzy ludzie dostają tylko pewną ilość czasu na wakacje, w którym można wędrować. Nie prosiłem o więcej wolnego czasu, ale nawet gdybym miał i moje miejsce pracy nie mogło pomieścić kolejnego tygodnia, mógłbym pokonać długi szlak w odcinkach, jak wielu innych turystów, których tam spotkałem.

Faktoring w czasie zabawy—kilka zerowych dni, więcej przestojów w schroniskach, i fajna niebieska blaze lub dwa-myślę, że mój idealny thru—wycieczka byłaby około 30 dni. To idzie w parze z moim następnym punktem.

nie stawiaj swojego poczucia wartości na to, czy ukończysz wędrówkę, czy nie.

wchodząc na moją pierwszą próbę wędrówki, czułem, że mam wiele do udowodnienia. Oczywiście, to było głównie w mojej głowie. Wątpię, aby moi przyjaciele i rodzina—a nawet nieznajomi w Internecie—oceniali mnie na podstawie mojej zdolności do ukończenia end-to-end w 21 dni. Ale, jak zawsze, byłem moim największym krytykiem. Jeśli nie dotrę do końca podróży, myślałem, że to udowodni, że jestem słaby lub niezdolny. To było tak, jakby szlak był konkursem I musiałem wygrać, albo nie mogłem słusznie nazwać się długodystansowcem.

okazuje się, że z mojego doświadczenia nie ukończyłem pełnych 273 Mil, niż się spodziewałem. Wciąż zdobywałam cenne doświadczenie i poznałam niesamowitych ludzi. Nauczyłem się, że wędrówka nie jest grą wygraną i przegraną. Zaistnieją okoliczności, na które nie masz wpływu, a wyzwania możesz stawiać czoła tylko wtedy, gdy nadchodzą.

kiedy czułam się niebezpiecznie wspinając się po śliskich skałach w burzy samotnie nad linią drzew, zaufałam swoim wnętrznościom i zeszłam ze szlaku na następnym skrzyżowaniu. Nie mogę żałować tej decyzji, ponieważ potencjalnie uratowała mnie (i moich przyszłych ratowników) z niebezpiecznej sytuacji.

to doświadczenie tylko sprawiło, że chciałem więcej. Nie mogę się doczekać, aż wrócę i skończę te pozostałe 116 Mil wiedząc, że jestem jeszcze silniejszy niż wcześniej.

duży staw z drzewami w tle, a na pierwszym planie napis "Long/Appalachian Trail North"

słoneczny poranek w Stratton Pond.

Trenuj z plecakiem, wiesz, właściwie z plecakiem…

nic nie zapewni Ci formy na długodystansową wycieczkę z plecakiem, tak jak wędrówki pod górę i w dół podczas noszenia ciężkiego plecaka na plecach. To brzmi jak cytat kapitana oczywisty, ale nie do końca zrozumiałem tę maksymę, zanim trafiłem na szlak. Jako dożywotni sportowiec i dość aktywny człowiek-nawet w większości, podczas kwarantanny—nie sądziłem, że sprawność fizyczna będzie problemem.

ale bez siłowni, bez wymówek. Szkoda, że nie załadowałem plecaka i nie zrobiłem kilku kroków na krześle w moim mieszkaniu każdego dnia. Albo mogłem zabrać moją watahę do Central Parku i wspiąć się po schodach na godzinę lub dwie przed pracą. Poza tym, że nie udało mi się ruszyć na szlak i przyzwyczaić się do wzlotów i upadków, to samo ćwiczenie mogło wzmocnić moje ścięgna ścięgna i quady na tyle, aby uratować moje biedne kolana męką moich pierwszych dni na szlaku.

następnym razem, gdy wyruszę na długi szlak, zacznę również nosić szelki do kolan. Ten wpis na blogu z dnia 5 oddaje moje niepohamowane zdumienie, że … naprawdę działają? Kto by pomyślał?

Wear merino wool everything.

mój strój turystyczny-poliestrowe legginsy marki „workout” i koszula Z Długim Rękawem-pachniały okropnie po pierwszych dniach. To musi się do pewnego stopnia zdarzyć. Pocisz się, nie nosisz dezodorantu i okresowo padasz bez możliwości całkowitego wysuszenia ubrań.

„Oczywiście, że pachniały twoje ubrania!”

ale mój kumpel z turystyki, Bartman, nosił warstwy bazowe z wełny merynosowej i był lepiej ode mnie, mimo że w połowie obozu prałem moje ubrania, a on nie. miałem bieliznę z wełny merynosowej i biustonosze sportowe, a te były stosunkowo mniej rangi niż moja koszula i legginsy. Następnym razem, gdy wyjdę na dłużej niż tydzień, rozlapię się trochę na wysokiej jakości merino. Jestem pewien, że każdy, kogo spotkam na szlaku, poczuje ulgę.

skalisty potok otoczony drzewami o zmieniających się liściach w kolorze zielonym, żółtym i czerwonym

jedna z wielu moich krótkich przerw, aby docenić piękno szlaku.

koniec brutalnej wojny między wielkimi palcami a butami.

straciłam oba duże paznokcie u nóg (R. I. P.) i nadal jestem zgorzkniała. Moje męskie buty Salomon XA Pro 3D Trail-Running były nieco za duże, co uważałem za idealne, ponieważ ostrzegano mnie, że stopy mają tendencję do puchnięcia podczas wędrówki. Ale moje stopy nie puchły, więc za każdym razem, gdy szedłem w dół, przesuwały się do przodu. Pęd zacisnął moje wielkie palce o fronty moich butów. To nie było bueno.

gdybym mógł zrobić to jeszcze raz, kupiłbym damskie biegacze, a nie męskie. szczerze mówiąc, wybrałem męskie głównie ze względu na kolorystykę czarno-czarną. Ale założę się, że damskie buty lepiej pasują do moich stóp. To powinno być moim głównym zmartwieniem podczas dokonywania zakupu. Skoro już przy tym Jestem, to mógłbym pójść na coś bardziej chwytliwego. Poślizgnąłem się kilka razy na kamieniach i korzeniach, co mogło być po prostu parem dla kursu. Zastanawiam się, czy coś takiego jak Salomon Speedcross 5 pomogłoby mi poczuć się pewniej.

dla dodatkowej wygody (Czytaj: maksymalne lenistwo) rozważ Opsack Ursack.

ostatnią rzeczą, jaką chciałem zrobić po długim dniu wędrówki w deszczu, było powieszenie misiowej torby. Rzucanie tej wypełnionej kamieniami torebki w powietrze w kółko, aż idealnie pokryje się wysoką gałęzią drzewa, nie jest tak zabawne, jak brzmi, gdy zimny deszcz uderza cię w twarz.

pewnej nocy myszy połyskały po linii i dotarły do mojej torby. Żuli kilka małych dziur, ale na szczęście nie w pełni się zaangażowali. Nic z mojego jedzenia nie zostało dotknięte. Nawet przez kilka nocy spałem w czterościennych schroniskach, gdzie niedźwiedzie nie były tak bardzo niepokojące, martwiłem się, że myszy-wszechobecne w schroniskach wszędzie—będą wąchać Moje jedzenie i rozszerzać te małe otwory do żucia.

Bartman nie miał tego problemu. Przyniósł odporny na myszy Ursack Major, na tyle wytrzymały, że myszy nie mogą go przegryźć, i odporny na zapachy torba barierowa OPsak. Nie martwił się o to, że zwierzęta dostają się do jego jedzenia, nawet w nocy, gdy leżałem na jawie, słuchając dużej aktywności zwierząt przed namiotem, na pewno niedźwiedzie dostały to, co najlepsze z mojego amatorskiego powieszenia. Jeśli mam zamiar popisać się nowym sprzętem na mój następny odcinek długiego szlaku, to prawdopodobnie będzie to Ursack.

co bym zrobił ponownie

miałem 99 problemów, ale jedzenie nie było jednym.

wybór zaopatrzenia w miastach zamiast wysyłania listów był dla mnie idealnym wyborem. Nie byłem zbyt skrupulatny w kwestii kalorii, nie miałem żadnych ograniczeń dietetycznych, a wzdłuż długiego Szlaku było mnóstwo dostępnych sklepów spożywczych. Zakładanie maski na twarz i przeglądanie lokalnego Choppera cenowego na pyszne słodkie przekąski było jedną z tych małych radości, które są radosne tylko wtedy, gdy jesteś na szlaku. Miałam okazję odebrać rzeczy, których pragnęłam (Pop-Tarts, PB&J) lub które widziałam, jak inni turyści jedzą i zazdroszczą mi (Cosmic Brownies). Niczego nie żałuję.

Chestnut Hill Marka PBJ Stripes masło orzechowe i galaretka rozprowadzić w słoiku

Pro wskazówka: off-brand PB&J spread jest w plastikowym słoiku, podczas gdy często znany „Goober Grape” jest w szkle.

kolejne częste pytanie to: czy przynoszę Piecyk lub zimne moczenie posiłków? Jestem kimś, kto uwielbia ciepły posiłek pod koniec dnia, zwłaszcza, że mój późny wrzesień przyniósł ze sobą chłodne noce. Nie martwiłem się też zbytnio o swoją masę podstawową. Jako początkujący zdecydowałem, że wolę mieć trochę domowego komfortu niż zaoszczędzić kilka uncji.

mój instynkt okazał się prawidłowy. Nie mogłem się doczekać moich posiłków każdej nocy i nigdy nie poszedłem spać rozczarowany. Bartman, który zdecydował się na beztłuszczowe i zimne moczenie posiłków, wspomniał kilka razy, jak smaczniej wyglądały moje kolacje (i pachniały). Mój werdykt brzmi: przynieś kuchenkę. Bo jesteś tego warta.

mój sprzęt spisał się świetnie i był wart swojej ceny.

napisałem post na blogu przed wyjazdem na szlak o moim sprzęcie i dlaczego go wybrałem. W większości przypadków wybrałem całkiem dobrze, jeśli sam tak powiem. Mój duży namiot Agnes Fly Creek 2 i Gossamer Gear Mariposa Pack dobrze mi służyły-nie narzekam. Specjalne okrzyki są dla mojego śpiwora NEMO Rave 15, który sprawiał, że byłem Tasty nawet w najzimniejszą noc na szlaku, który taktował w okolicach 25 stopni.

podczas gdy niektórzy zalecali mi zmianę podkładki do spania z pianki z Lite, nie sądzę, żebym potrzebował nadmuchiwanego. Nie jestem bocznym śpiochem, więc nie miałem problemów z kopaniem bioder lub ramion w ziemi. Nie wspominając o tym, że nadmuchiwane podkładki do spania są głośne (coś, czego nauczyłem się z pierwszej ręki od namiotowania w pobliżu kilku nadmuchiwanych użytkowników podkładek do spania).

mój akumulator Anker trwał całe dwanaście dni na jednym ładowaniu. W ciągu dnia trzymałem telefon w trybie samolotowym i używałem go tylko do sprawdzania i robienia zdjęć. Mimo to, spokój ducha, który przyszedł z dużą ilością soku, był wart dodatkowej wagi.

"Gear Photo" -Backpacking gear laid out on a hardwood floor

a pre-trail gear shot.

ale nie wszystkie zmiany w grze muszą być drogie.

Buty obozowe. Jedną z moich ulubionych, najbardziej sprzęgłowych rzeczy była moja para Krokodyli za 20 dolarów. Nie mogę wyrazić w słowach ulgi w zdejmowaniu butów turystycznych po długim dniu. Przynoszenie Krokodyli pozwoliło mi przewietrzyć te szczenięta, schłodzić je w zimnym strumieniu bez chodzenia boso po skałach i uniknąć pośpiesznego wpychania moich bolących stóp w buty turystyczne, aby wyjść z namiotu na nocne SIKU. Buty obozowe nie są koniecznością, ale jestem całkowicie przekonana o koncepcji.

Pack liner. Nie wziąłem ze sobą pokrowca na deszcz, polegając zamiast tego na 18-litrowej torbie do zagęszczania śmieci, aby moje rzeczy były suche. Ta konfiguracja zadziałała idealnie; nic w moim plecaku nie zamoczyło się, nawet po dwóch i pół dniach ulew. Musiałam kupić te dzieci w pudełku na 100 sztuk, więc teraz mam po jednym na każdą z moich przyszłych 99 wypraw z plecakiem.

Zatyczki Do Uszu. Tak, tanią, jasnopomarańczową piankę. Nosiłem je prawie co noc, aby zagłuszyć Dźwięki szelestu śpiącego, stworów włóczących się po moim namiocie i przerażającego wiatru wycia podczas paskudnej burzy na mojej ostatniej nocy na szlaku. Jakość mojego snu jest wprost proporcjonalna do mojej postawy, zarówno na szlaku, jak i w życiu. Zatyczki do uszu dały mi dar błogiej niewiedzy o świecie zewnętrznym, co pomogło mi wyłączyć mózg i zdobyć zasłużone Z.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.