eksperci od żalu i straty często przedstawiają „mity żałoby” jako sposób na zakwestionowanie powszechnie panujących przekonań i przekazanie pogrążonym w żałobie bardziej realistycznych i dokładnych informacji. Wszyscy słyszeliśmy niektóre mity i prawdopodobnie masz kilka, które dodałbyś do tej listy:
- rozmowa o zmarłym tylko przedłuża żałobę.
- Dzieci się nie smucą.
- czas leczy.
- smutek następuje po uporządkowanych i przewidywalnych etapach.
- najlepiej zostawić przeszłość za sobą i żyć dalej.
pomimo wielu badań, które mają pomóc w naszym zrozumieniu, niewielu pogrążonych w żałobie ludzi ucieka przed wpływem niektórych z tych mitów. Dla wielu ocalałych talizman radzenia sobie w obliczu dezinformacji jest po prostu myśleniem: „oni nie mają pojęcia; nigdy nie doświadczyli niczego nawet w najmniejszym stopniu takiego.”
jednak mity utrwalone przez tych, którzy powinni wiedzieć lepiej, w tym profesjonalnych opiekunów. Kiedy to nasz własny doradca doradza nam, abyśmy przestali odwiedzać grób, lub nasz własny lider grupy wsparcia, który sugeruje, że zbyt dużo płaczemy, nasz wewnętrzny wykrywacz mitów może reagować wolniej.
jednym ze szczególnie przerażających mitów o żałobie rodziców jest mit, który sugeruje, że wysoki odsetek rodziców rozwodzi się po śmierci dziecka. Trudno wyobrazić sobie bardziej bolesną prognozę po śmierci dziecka niż sugestię, że czyjeś małżeństwo jest również zagrożone. Jednak niezliczone osoby, które przeżyły małżeństwo, zostały wystawione na działanie tego mitu w jakiejś formie.
początki mitów
podobnie jak wiele mitów, zagnieżdżone w środku jest maleńkim jądrem informacji, które wpadło w jej obecną, nierozpoznawalną formę. Jedną z najwcześniejszych książek o smutku i stracie, przełomową w tym czasie, była osierocona Matka Harriet Schiff, opublikowana w 1977 roku. Była to pierwsza tego typu impreza, a pogrążeni w żałobie rodzice znajdowali wszędzie ukojenie w słowach kobiety, która również była w żałobie po śmierci swojego dziesięcioletniego syna. Schiff nie był specjalistą od zdrowia psychicznego, ale byłym reporterem, potrafiącym wyrazić perspektywę pogrążonego w żałobie rodzica.
w rozdziale książki zatytułowanym „żałoba i małżeństwo” Schiff pisze: „w rzeczywistości niektóre badania szacują, że aż 90% wszystkich pogrążonych w żałobie par znajduje się w poważnych trudnościach małżeńskich w ciągu miesięcy po śmierci dziecka.”Schiff nie przytacza swoich źródeł, a późniejsze analizy badań nad żałobą tamtych czasów nie wskazują jednoznacznie, skąd ta opinia mogła pochodzić. Jednak w jakiś sposób to stosunkowo nieszkodliwe stwierdzenie o napięciu małżeńskim stało się faktem rozwodowym”.”Ludzie zaczęli utrwalać pogląd, że 90% wszystkich małżeństw kończy się rozwodem po śmierci dziecka.
niektóre późniejsze wzmianki przypisują ten tak zwany fakt do artykułu dr Therese Rando z 1985 roku opublikowanego w magazynie Social Work magazine. Chociaż artykuł zawiera jedno z najwcześniejszych badań naukowych na temat sposobów, w jakie śmierć dziecka może nadwyrężać małżeństwo, autor nie przewiduje rozwodu; w rzeczywistości słowo rozwód nawet nie pojawia się w artykule.
niektóre momenty mitu rozwodowego można wyjaśnić spojrzeniem na kulturę czasu, w którym się zaczął. Lata 60. charakteryzowały się tendencją do podważania autorytetu i łamania zasad. Liczba rozwodów gwałtownie wzrosła w niemal jednym pokoleniu, osiągając szczyt w 1981 roku. Obserwacja Schiffa o tym, jak śmierć dziecka wpłynęła na małżeństwo, mogła być postrzegana przez niektórych jako kolejny dowód na to, że cała instytucja małżeństwa rozpadała się.
znawcy żalu zakwestionowali mit, ale niewiele było dowodów empirycznych, które pomogłyby go obalić. Wpływ śmierci dziecka po prostu nie był badany w znaczącym stopniu. A na poziomie mikro trudno podważyć mit, gdy dewastacja straty jest sama w sobie czynnikiem izolującym i obciążającym własne małżeństwo.
ale na poziomie makro, tak trudnym jak śmierć dziecka, badania nie wykazały związku między żałobą rodziców a zwiększonym wskaźnikiem rozwodów. Jest to szczególnie istotne w świetle badań, które sugerują, że utrata dorosłego dziecka powoduje bardziej intensywny żal niż utrata jakiegokolwiek innego członka rodziny. Biorąc pod uwagę intensywność żalu po śmierci dziecka, konwencjonalna mądrość z pewnością sugerowałaby wyższe wskaźniki rozwodów, być może kolejny powód trwałości mitu.
badania nad żałobą
w swoim przeglądzie literatury w 1998 r.Dr Reiko Schwab, Emerytowany profesor na Old Dominion University, nie znalazła dowodów na wyższy wskaźnik rozwodów wśród pogrążonych w żałobie rodziców. W rzeczywistości odnotowała stosunkowo niższy odsetek rozwodów, mniej niż 20%, co zbiegło się z jej własnymi obserwacjami jako facylitatora grupy wsparcia żałoby dla pogrążonych w żałobie rodziców.
bardziej obszerne badanie istniejących danych przedstawiono w artykule opublikowanym w Journal of Nursing Scholarship w 2003 roku. Autorzy zauważyli, że tylko dwie z ponad 100 prac znalazły dowody na wyższy wskaźnik rozwodów wśród pogrążonych w żałobie rodziców. Inni badacze zakwestionowali zasadność ustaleń tych dwóch badań, zwracając uwagę na istotne problemy metodologiczne.
w badaniu z 2006 r.zleconym przez Compassionate Friends stwierdzono, że rozwód rodziców po śmierci dziecka wynosi około 16%. Wyniki były zgodne z wcześniejszym badaniem przeprowadzonym przez Grupę, które wykazało równie niski wskaźnik rozwodów wśród pogrążonych w żałobie rodziców. Co ciekawe, mniej niż połowa rozwiedzionych po śmierci dziecka uważała, że śmierć przyczyniła się do rozpadu małżeństwa.
Staying Together
w artykule o żałobie rodziców opublikowanym w Journal of Nursing Scholarship w 2003 roku autorzy zwracają uwagę na cztery czynniki wpływające na stres małżeński: różnice płci w stylach żałoby, jakości małżeństwa przed śmiercią dziecka, przyczynach i okolicznościach śmierci oraz przenoszeniu gniewu i winy na współmałżonka. Eksperci zgadzają się, że utrzymanie zdolności do tolerowania stylu żałobnego partnera, utrzymywanie otwartych linii komunikacji, rozwijanie systemu wsparcia poza systemem partnera i zobowiązanie się do pozostania w związku małżeńskim pomimo stresu przyczyniają się do przetrwania małżeństwa.
trudno sobie wyobrazić, że coś tak niszczycielskiego jak utrata dziecka może mieć jakieś pozytywne konsekwencje. I należy zauważyć, że w rzeczywistości nie ma nic pozytywnego w samej śmierci. Ale wbrew wszystkiemu, niektórzy rodzice doświadczyli pogłębienia swojego związku małżeńskiego. Ważne jest, aby uznać, że wszelkie pozytywne skutki wynikają z rzeczywistej walki o poradzenie sobie z tragedią i jej następstwami, a nie z samej straty. Konieczność radzenia sobie z tragedią jest tym, co tworzy nową normalność. I to sama walka zmusza rodziców do przetrwania i wywołuje wszelkie pozytywne zmiany, czy to odwagę do wytrwania w życiu, głębsze współczucie dla innych, czy szczere pragnienie pomagania innym.
choć jest to straszne, śmierć dziecka służy jako wspólne doświadczenie traumy, które może mieć wpływ na zbliżenie pary do siebie. Jak zauważył jeden z ocalałych, ” zajęło to dużo pracy, ale skończyło się na tym, że związaliśmy się więcej. To był wybór, którego dokonaliśmy, prosty i prosty. Nie pozwolilibyśmy, by śmierć nas rozdzieliła. Rozmawialiśmy z innymi rodzicami i nauczyliśmy się, że musimy się smucić w swoim czasie i na swój sposób, a nie ktoś inny mówi nam, żebyśmy po prostu sobie z tym poradzili.”
autor: Stephanie Frogge, MTS: Stephanie frogge posiada tytuł licencjata w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych na Texas Christian University oraz tytuł magistra studiów teologicznych w Brite Divinity School. Jest zastępcą dyrektora Instytutu sprawiedliwości naprawczej i dialogu naprawczego na Uniwersytecie Teksańskim w Austin. Z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem w dziedzinie reagowania na traumy, Stephanie jest byłym krajowym dyrektorem ds. usług dla ofiar w Mothers Against Drunk Driving (MADD)i przez dwa lata pełniła funkcję dyrektora ds.